Anna Malcharek: Handel tradycyjny ma się dobrze. Nie brakuje jednak wyzwań Opublikowano 15 września 2021
Zakupy online okazały się być „opcją awaryjną”? Przynajmniej dla części konsumentów. Coraz więcej Polaków wraca do zakupów tradycyjnych, co widać chociażby w rosnących wskaźnikach odwiedzin i obrotów w galeriach handlowych. Sytuację na rynku komentuje Anna Malcharek, dyrektor zarządzający Gemini Holding.
Handel stacjonarny wraca na właściwe tory? Jak to wygląda z perspektywy rynku galerii handlowych?
 
Anna Malcharek: To co dziś obserwujemy na rynku można spokojnie nazwać stabilizacją. Po kilku odbiciach – najpierw w maju, a później na początku czerwca, wskaźniki footfallowe uplasowały się na bardzo wysokim poziomie i nadal wykazują lekką tendencję wzrostową, czemu nie zagroziły nawet wakacje, okres tradycyjnie słabszy na rynku. Jak podaje PRCH, tylko w lipcu br. w stosunku do lipca 2019r., w zależności od tygodnia, do centrów handlowych wróciło od 82 do 87%. klientów. W sierpniu ten wskaźnik wg TOP-KEY oscylował natomiast na średnim poziomie blisko 85%. Oznacza to, że cały rynek powoli zbliża się do wyników sprzed pandemii i to znacznie szybciej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Oczywiście to dane uśrednione. Jeśli przyjrzymy się uważnie poszczególnym obiektom, okaże się, że znaczna część, zwłaszcza małych i średnich centrów, już osiągnęła ten poziom lub jest bardzo blisko takiego wyniku. Także przyglądając się wybranym dniom tygodnia, zauważymy, że footfall bywa w nich nawet o kilka punktów procentowych wyższy niż przed pandemią. Wszystko idzie więc w dobrym kierunku. Czemu sprzyjają jeszcze 2 inne czynniki. Po pierwsze, w centrach handlowych od ponad 4 miesięcy obserwujemy wysoką konwersję. Obroty są wyższe niż rok temu, także w branżach najmocniej dotkniętych skutkami pandemii. Po drugie, zmienił się sposób robienia zakupów Polaków. Zakupy stały się bardzo konkretne, celowe, robione są często w pojedynkę. Jeśli już klient odwiedza galerię, to aby kupować.
 
Z taką sytuacją mają Państwo do czynienia w Gemini Park?
 
Anna Malcharek: Centra handlowe Gemini Park to najlepszy przykład. Wszystkie trzy obiekty z naszego portfolio już w pierwszym miesiącu po lockdownie osiągnęły bardzo wysoki wskaźnik odwiedzin. Czerwiec, a także dwa kolejne miesiące wakacji przyniosły jego umocnienie. Wyniki z sierpnia sięgały z kolei już poziomu 87% tych z sierpnia 2019. Taki footfall obserwowaliśmy w Gemini Park Bielsko-Biała, był on o ok. 3 punkty procentowe wyższy od notowanego w sierpniu na rynku przez TOP-KEY. Zbliżone wyniki obserwujemy też w pozostałych obiektach w Tychach i Tarnowie. Oczywiście każdy z tych rynków jest inny. Inne czynniki więc wpływają na powroty. Dla przykładu: w Bielsku-Białej znaczący wzrost liczby odwiedzających nastąpił w momencie poluzowania obostrzeń dotyczących rozrywki, która mocno waży w tamtejszym tenant-mix. Nie bez znaczenia był także ruch turystyczny w Beskidach, co jest efektem tego, że co czwarty Polak spędził w tym roku wakacje w Polsce. Co jednak jest wspólne dla wszystkich obiektów, to wysoka konwersja. Ruch, chociaż wciąż mniejszy niż przed pandemią, generuje obroty większe niż w 2020 i 2019 roku.
             
Czy to oznacza, że Polacy znów wolą wydawać w tradycyjnych sklepach? 
 
Anna Malcharek: Dla części Polaków zakupy online, zwłaszcza w okresie lockdownów, stały się „opcją awaryjną”, z której zrezygnowano w momencie poluzowania obostrzeń. Część kupujących podzieliła natomiast swoje wydatki realizując je online i offline. Rezygnacja z kupowania w Internecie, a także skłonność do zakupów wielokanałowych wpłynęły bez wątpienia na obroty w galeriach. Tym bardziej, że handel w centrach wrócił i szybko okazało się, że nie stracił na swojej atrakcyjności. Zwyczajnie też spragnieni byliśmy kontaktu z ludźmi, całej tej otoczki podczas zakupów stacjonarnych, której wciąż brakuje zakupom online. Tę chęć ponownego kupowania w tradycyjnych sklepach widać zresztą w danych rynkowych GUS, które z miesiąca na miesiąc sygnalizują spadek udziału sprzedaży w Internecie. Jak wyliczył urząd, tylko w lipcu tego roku, a więc w szczycie wakacji i w momencie, kiedy galerie mogły już działać w pełni, odnotowano spadek wartości sprzedaży detalicznej przez Internet o 6,3%. Udział tej sprzedaży zmniejszył się z 8,1% w czerwcu do 7,4% w lipcu. Jednocześnie także zanotowano wzrost sprzedaży detalicznej w kanałach tradycyjnych - w porównaniu do lipca 2020 roku rynek zanotował skok o 3,9%. Znaczna część z tych wzrostów przypadła na kategorie produktów, które pokrywają się z ofertą galerii handlowych.
 
Można się już pokusić o stwierdzenie, że Polacy porzucają kanały online?
 
Anna Malcharek:  Nie, raczej w pełni korzystają z możliwości, jakie daje im dziś cały rynek handlowy. Zakupy online zostaną z nami, co do tego nie ma wątpliwości i paradoksalnie nie jest to tylko pokłosie pandemii, ale rozwoju rynku retail w Polsce. Najnowsze badania pokazują, że 30% Polaków przynajmniej raz w tygodniu robi zakupy internetowe. Nie oznacza to jednak, że tradycyjny handel wypada z obiegu. Wręcz przeciwnie, nadal zajmuje bardzo mocną pozycję lidera w wyborach Polaków. Znakiem czasów jest natomiast na pewno pojawienie się nowego rodzaju konsumenta. Polacy stają się coraz bardziej fusion shoppersami, umiejętnie łącząc zakupy we wszystkich trzech kanałach, a więc online, click&collect i stacjonarnym. Co istotne, zyskują na tym nie tylko kanały online, ale także te tradycyjne, w tym galerie handlowe.
 
Pandemia, nowy typ klienta, duża skłonność Polaków do zakupów online - to katalizatory, które przyspieszą zmiany na rynku centrów handlowych?
 
Anna Malcharek:  Rynek galerii handlowych musi ewoluować i ewoluuje. Przed nami na pewno wiele wyzwań, co do tego nie ma wątpliwości. Na pewno będziemy musieli uważniej i wnikliwiej przyglądać się dynamicznie zmieniającym się potrzebom klienta – i co najważniejsze, równie dynamicznie reagować na te zmiany. Podążanie za klientem będzie więc elementem kluczowym dla rozwoju sprzedaży stacjonarnej, ale także jej konkurencyjności względem Internetu. Na tym tle wzrośnie znaczenie chociażby omnichanelu i customer experience galerii oraz marek. Klient będzie oczekiwał bowiem takich samych doświadczeń zakupowych oraz dobrych praktyk online i offline.  Przed nami też „era” profilowania oferty obiektu handlowego w oparciu o potrzeby klienta charakterystyczne dla lokalnego rynku. To nowe otwarcie w relacjach galeria-rynek.
 
 
Galerie handlowe pozostaną atrakcyjną lokalizacją dla marek?
 
Anna Malcharek:  Tak, chociaż same sklepy też będą się zmieniać. Już pojawiają się nowe koncepty i formaty, które są reakcją na zmieniającego się konsumenta.  Galerie jednak pozostaną wiarygodną platformą, gdzie te nowe formuły będą obecne. Co widać zresztą w naszych centrach. Tylko ostatnie 4,5 miesiąca przyniosło aż 13 nowych umów najmu. W Gemini Park Tychy ofertę zasiliły sklepy m.in. Media Expert, HalfPrice, Action, z kolei CCC wprowadziło u nas nowy koncept sprzedażowy, a Bel-Pol niedawno podpisał umowę. W Gemini Park Tarnów zadebiutowały sklepy marek PUMA i kaes. Na otwarcie czekają sklepy Homla i Lee Cooper. W bielskim Gemini Park z kolei otwarto m.in. AIKO Face & Body Zone czy Canal+, metamorfozę przeszły natomiast sklepy Apart i CCC. Taka seria umów i otwarć pokazuje, że marki nadal skłonne są inwestować w nowe sklepy stacjonarne lub rozwój dotychczasowych. Warunek jednak jest jeden, lokują się w atrakcyjnych biznesowo centrach, które podążają za rynkiem i konsumentem. 
 
 
Źródło: Gemini Holding/Guarana PR
 
Gemini Holding Sp. z o.o. polska firma deweloperska z ponad 25 letnim doświadczeniem na rynku i dziesiątkami zrealizowanych z sukcesem inwestycji w kraju. Gemini Holding to obecnie jedna z dynamiczniej rozwijających się firm deweloperskich w Polsce i godny zaufania partner biznesowy. W portfolio holdingu znaleźć można dziś 3 popularne centra handlowe Gemini Park - Gemini Park Bielsko-Biała, Gemini Park Tarnów oraz Gemini Park Tychy.
 
Przypisane branże